Projekt uchwały zakładający zmianę dotychczas obowiązującego Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Oława przedstawiła na sesji Rady Miejskiej 28 listopada naczelnik wydziału architektury Urzędu Miejskiego Anna Świerzko. Przypomniała, że jeżeli radni uchwalą nowe studium, to dokument ten będzie obowiązywał tylko do końca 2025. Zgodnie z nowelizacją przepisów, od stycznia 2026 roku studium jako dokument planistyczny z automatu straci ważność, zastąpi je plan ogólny, który jest jest przygotowywany. Pisaliśmy o tym w lipcu (nr 28/2024 GP-WO) w artykule "Plan ogólny zastąpi studium. Prace już się rozpoczęły. Mieszkańcy będą mieli większy wpływ".
Zanim plan ogólny wejdzie w życie, nadal obowiązuje studium. To, które dotychczas było podstawą planowania miasta, uchwalono w roku 2009. W 2012 rozpoczęły się prace nad zmianą dokumentu, ale przez prawie 15 lat nie udało się tego sfinalizować. Powody były różne. Dokument do wglądu publicznego i dyskusji wyłożono dopiero w roku 2023. Mieszkańcy mogli składać uwagi. Pisaliśmy o tym m.in. w czerwcu 2024 w artykule - "Nie wzięli pod uwagę głosu mieszkańców, a ci nadal walczą o zieleń". Jednymi z tych, którzy sprzeciwiali się zmianie studium, byli mieszkańcy ul. Słonecznej, którzy od lat nie zgadzają się, by na pasie zieleni oddzielającym ich osiedle od strefy przemysłowej przy ul. Polnej (jest tam m.in. baza PKS) stanęły budynki, a taką zmianę, decyzją burmistrza, wprowadzono w nowym studium. Duży fragment tego terenu zielonego zamieniono na mieszkaniówkę.
Po pierwszym wyłożeniu studium zgłoszono 1626 uwag. Kilka uwzględniono, ale żadnej z tych głośno wypowiadanych przez mieszkańców. W związku z uwzględnionymi uwagami dokument trzeba było poprawić i wyłożyć do wglądu jeszcze raz. Po drugim wyłożeniu wpłynęły 123 uwagi. Tym razem nie wzięto pod uwagę żadnej. Dokument trafił na listopadową sesję, by to radni ostatecznie zdecydowali, czy go akceptują i będzie obowiązywał przez najbliższy rok, czy też nie, co oznaczałoby, że do końca 2025 roku miasto nadal będzie planowane na podstawie studium z roku 2009. Odpowiadając na pytania radnych projektant tłumaczył, że studium to dokument bazowy do opracowania planów miejscowych, a te nie mogą być sprzeczne z nim. Jeżeli studium w danym miejscu przewiduje zabudowę mieszkaniową, to w planie miejscowym w tym miejscu też musi być zabudowa mieszkaniowa.
*
Przed głosowaniem nad zaproponowanym dokumentem radni mieli głosować nad uwagami do studium zgłoszonymi przez mieszkańców. Mogli głosować nad każdą z osobna (było ich ponad 1600) albo kompleksowo, czyli - za lub przeciw wniesionym uwagom bez pochylania się nad każdą z osobna. Nim doszło do głosowania w tej sprawie naczelnik tłumaczyła, że jeżeli radni będą głosować nad każdą uwagą z osobna, i okaże się, że jakąś trzeba uwzględnić - wówczas dokumentu nie można będzie uchwalić, bo najpierw trzeba będzie wprowadzić do niego uchwaloną zmianę, co wymaga czasu, a konsekwencji dokument w ogóle nie zostanie uchwalony, bo procedury są długie. Naczelnik zasugerowała, że jeżeli radnym zależy na uchwaleniu nowego studium, uwagi należałoby głosować kompleksowo. Przeciwni takiemu głosowaniu byli radni opozycji.
- Ja się nie zgadzam - mówiła radna Magdalena Ziółkowska. - To, co pani powiedziała, zabrzmiało tak, jakby chciała nas pani obarczyć winą, że gdy przychylimy się do jakiejkolwiek prośby mieszkańców, to studium nie zostanie uchwalone. Uwagi są istotne dla mieszkańców. Niezrozumiałe jest natomiast dla to, że państwo dzisiaj chcecie na siłę przepchnąć studium, które budzi niezadowolenie mieszkańców, a będzie obowiązywać tylko przez rok. Dlaczego nagle ten dokument stał się dla was taką pilną sprawą? Uważam, że każda uwaga powinna zostać przegłosowana osobno, bo nie wiemy, które wnioski zostały uwzględnione i dlaczego te, a nie inne.
- Proszę nie robić sobie żartów. Nie po to tyle czasu studiowaliśmy ten dokument, by teraz głosować nad uwagami w pakiecie. To sprawy, o których trzeba rozmawiać, bo są ważne dla mieszkańców - argumentował radny Grzegorz Mierzwiak.
- Mamy jasną sytuacje prawną, uchwalamy dokument na rok - włączył się do dyskusji burmistrz Tomasz Frischmann. - Wiodącym dokumentem na kolejne lata będzie plan ogólny, który nie będzie tym samym, co studium. Po co więc przyjmujemy studium? By nie stracić czasu dla najważniejszych spraw w mieście. Darowaliśmy sądowi działkę przy ul. Opolskiej i rozpoczęliśmy tam plan miejscowy, ale nie możemy go skończyć, bo jest niezgodny z obecnym studium. Tymczasem sąd i ministerstwo sprawiedliwości chcą ten projekt realizować. Obok ma powstać sklep i też trzeba to umożliwić, bo obecnie jest to niezgodne ze studium. Chcemy budować szkołę na osiedlu Sobieskiego z dużą halą widowiskową. To teren, który nie należy do miasta, tylko do KOWR-u, ale możemy go pozyskać. Wcześniej jednak musimy zmienić zapisy w studium. Wzdłuż ulicy Kilińskiego jest obecnie duży przemysł, a chcemy to ograniczyć i zrobić tam mieszkaniówkę. To są te priorytety, dla których wnoszę i proszę radnych o rozsądne podejście do sprawy. Ten dokument w miejscach, gdzie są wątpliwości, a dużo jest takich miejsc, gdzie mieszkańcy oczekują czegoś innego, będziemy rozstrzygać na etapie planu ogólnego. Dzisiaj przy studium zależy nam na strategicznym podejściu do tego dokumentu. Absolutnie nie mam zamiaru na końcówce obowiązywania tego dokumentu ruszać spraw, gdzie mieszkańcy z różnych przyczyn składają wnioski i uwagi. Przyjąłem inną metodę. I mam propozycję, by odrzucić wszystkie uwagi, nawet te, które uznaję za słuszne co do zasady, ale których nie chcę dzisiaj rozpatrywać, ponieważ jeśli są słuszne, to je zarekomenduję w planie ogólnym. Teraz chodzi o domknięcie pewnych spraw i dalszy rozwój miasta, a proszę mi wierzyć, że przepisy planów ogólnych są rygorystyczne. One inaczej podchodzą do planistyki w zakresie miasta. I to nas czeka. Co się stanie, gdy nie uchwalimy studium, gdy będziemy rozstrzygać każdą poprawkę z osobna? To, że uchwalenie tego studium już nie będzie możliwe. Ja już do tego nie wrócę, bo nie będziemy w stanie wnieść poprawek i uzyskać uzgodnień. I to będzie koniec. Stracimy niepotrzebnie sporo czasu
Nie przekonał tym radnych opozycji. Magdalena Ziółkowska stwierdziła, że jeśli uchwalą nowe studium, to teren zielony, który decyzją burmistrza i wbrew mieszkańcom zmieniono na mieszkaniówkę przy tworzeniu planu miejscowego, pozostanie terenem mieszkaniowym i nie będzie można tego zmienić. Takich kontrowersyjnych zapisów jest więcej, ale - jej zdaniem - burmistrz się do tego nie odnosi, tylko chce zrzucić na radnych winę za to, że gdy nie uchwalą nowego studium, to nie powstanie szkoła czy sąd. Tymczasem mieszkańcy wybrali radnych po to, by ich reprezentowali i dbali o ich interesy. - Jesteśmy radnymi po to, by głosować tak, jak chce burmistrz, czy tak, jak chcą mieszkańcy? - pytała próbując wpłynąć na radnych koalicji rządzącej, czyli PiS i BBS, by głosowali przeciwko studium. - Mieszkańcy liczą na to, że potraktujemy ich poważnie.
- Przyjmujemy dokument tylko po to, by ruszyć strategiczne inwestycje - ripostował kolejny raz burmistrz, a radny Piotr Soroczyński i kilku innych dopytywali, dlaczego uwagi mieszkańców ulicy Słonecznej nie zostały uwzględnione. Odpowiedzi jednak nie otrzymali. Tymczasem Kazimierza Jasińska z BBS, której opozycja przypomniała, że jest radną z okręgu ul. Słonecznej, więc powinna stanąć po stronie mieszkańców, powiedziała: - Jestem przedstawicielem pewnej grupy, ale jako radna ślubowałam, że będę dbać o wszystkich, a nie tylko o moich sąsiadów. Gdyby pewne rzeczy były niekorzystne nawet dla moich dzieci, a korzystne dla większości mieszkańców, będę głosowała za dobrem większości i mam cywilną odwagę, by tak postępować. Wiem, że ten projekt uchwały jest bardzo ważny dla większości, więc będę głosować za uchwaleniem tego studium.
Radny Bartosz Gawlas w WdO zasugerował, że burmistrzowi tak bardzo zależy na uchwaleniu tego studium, bo jeszcze tylko przez rok można skorzystać z obecnych przepisów. Chce więc to wykorzystać, bo "czas na spłatę zobowiązań przedwyborczych się kończy". Za ratowaniem terenu zielonego przy Słonecznej opowiedziała się radna Elżbieta Brezdeń z PiS, która jako jedyna z koalicji rządzącej zagłosowała przeciwko nowemu studium. Uzasadniając swoją decyzję mówiła, że wyraża zaniepokojenie zmianami prowadzanymi w nowym studium, zwłaszcza że tym zmianom sprzeciwia się bardzo dużo mieszkańców. Ich liczba (ponad 130 podpisów za ratowaniem terenu zielonego) świadczy, że to duża inicjatywa społeczna. Przypomniała, że mieszkańcy tamtego terenu na własny koszt zlecili firmie wykonanie rewaloryzacji terenu i ten dokument pokazuje, jak ważny przyrodniczo jest to teren.
- Jeżeli chodzi o lesistość, to na tle innych miast województwa dolnośląskiego Oława nie wypada najlepiej - stwierdziła. Średnia w województwie wynosi 24,8% tymczasem w Oławie jest to 4,7%.







Napisz komentarz
Komentarze