W grudniowych wyborach na Akademii powierzono mu dwie funkcje. Został wiceprzewodniczącym uczelnianego związku i szefem komisji propagandy. Zakładał komórki "Solidarności" w poszczególnych klinikach. Pierwszy sukces: do związku zapisało się ok. 80% personelu. Skostniałą uczelnianą strukturę przekształcili w prężny, solidarnościowy ośrodek.
Poród w asyście milicji
O stanie wojennym zwykło się opowiadać za pomocą utartych haseł i obrazów. Niedziela bez teleranka, czołgi na ulicach i żołnierze, grzejący się przy koksownikach. W pamięci Ściborskiego grudzień 1981 wiąże się z niecodziennym zdarzeniem z jego praktyki lekarskiej. Pracował wtedy w pogotowiu. Jego rejonem były okolice Sobótki. Dwa dni po wprowadzeniu stanu wojennego przewozili z Maniowa kobietę do porodu, do szpitala na plac 1 Maja. To był ciężki przypadek, kobieta zaczęła rodzić w karetce. Na ulicy Świdnickiej Ściborski polecił zatrzymać auto i zaczął odbierać poród. Natychmiast wokół nich pojawiło się kilka milicyjnych nysek. Każde zdarzenie na opustoszałych ulicach miasta dla MO wydawało się podejrzane.
Reklama
Na sygnale z bibułą
Dolnośląska "Solidarność" wyróżniła odznaczeniem "Niezłomny" bohaterów stanu wojennego: konspiratorów, drukarzy, kolporterów. Wśród nich - dwóch działaczy, związanych z powiatem oławskim - Ryszarda Ściborskiego oraz Jana Jurijkowa. Dziś prezentujemy sylwetkę pierwszego z nich
- 29.01.2012 11:55 (aktualizacja 27.09.2023 16:49)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze