W opozycji do polityki
W drugiej połowie lat 80. nastroje społeczne załamały się. Coraz trudniej było wciągnąć ludzi do działalności. Coraz mniej osób wierzyło w zwycięstwo. Zwykłe sprawy, jak zapewnienie bytu rodzinie, przesłaniały wzniosłe idee. Wielu kolegów Ściborskiego opuściło Polskę. On sam każdy urlop spędzał na pracy zarobkowej na Zachodzie. Działalność opozycyjna ograniczyła się do rozprowadzania "nieprawomyślnych" książek.
Po przełomie 1989 Ryszard Ściborski został wybrany do komisji uczelnianej odrodzonej "Solidarności". Kiedy zaczęły się ambicjonalne rozgrywki między działaczami, wycofał się. Polityka sprowadzona do walki o wpływy, pozbawiona misji, jaką miała pierwsza "Solidarność" - to nie był jego żywioł.
Nie spodziewał się, że po latach zostanie odznaczony. Komu zależało na orderach, już je otrzymał. A ich ranga nie zawsze odpowiadała rzeczywistemu zaangażowaniu. O gali w Operze Wrocławskiej, 5 grudnia ubiegłego roku, kiedy profesor Andrzej Wiszniewski wręczał mu odznaczenie "Niezłomny" i dyplom, nie wspomina. Za to poleca film "80 milionów". Choć komercyjny, to wiernie odtwarza realia tamtych czasów. A przede wszystkim pokazuje ducha walki. Tak, że nawet niezłomnym może zakręcić się w oku łezka.
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze