O wrześniowym nalocie i dokładnych życiorysach „oławskich” lotników pisaliśmy w „GP-WO” (nr 35/1996). Wszyscy z załogi bombardującej Oławę przeżyli wojnę. Plutonowy Buczyłko, pomimo obrażeń z 3 września, przedostał się do Anglii i był pilotem w dywizjonie 304. Za sterami bombowego „Wellingtona” 28 stycznia 1944 roku zaatakował na kanale La Manche uboota, w wyniku czego niemiecka łódź podwodna została poważnie uszkodzona. Po wojnie wrócił do Polski, zamieszkał w Zakopanem i tam jest pochowany. Jego niezłomna postawa w czasie wojny zasługuje na podkreślenie i upamiętnienie. Być może kiedyś nowa oławska ulica będzie nosiła miano Wacława Buczyłki, albo
„21 Eskadry”.
Przemysław Pawłowicz
Fot.: archiwum PP







Napisz komentarz
Komentarze