Wszyscy lubią oglądać stare zdjęcia Eugeniusza Taracińskiego, bo to jednak dość niecodzienne zobaczyć aż tak wielkiego człowieka. Niedawno pan Czesław Pilch, nasz Czytelnik, odnalazł w swoich archiwaliach parę zdjęć słynnego Gienia. Przekazał je nam, a my pokazujemy je Was, bo wiemy, że to Was zainteresuje.



Więcej zdjęć szukajcie niżej...
W podoławskiej wsi do dziś nie ma domu, gdzie by go nie pamiętano i nie wspominano, jak to ktoś z rodziny fotografował się z Gieniem.
- Nie miał z tym większego problemu - opowiadała nam jego bratowa. - Chętnie pozował.
Wszyscy opowiadają o zdjęciach, gdy jednak próbuję do nich dotrzeć, nagle okazuje się, że nie ma prawie żadnych. Na jednym miał przestawiać karosę na jelczańskim parkingu. Na innym - w wielkiej dłoni trzymać malutkie dziecko. Jeszcze inne przedstawiało go, gdy w obu rękach trzymał drewniane kłody. Niestety, nawet bratowa ma dziś zaledwie parę fotografii, i to nie najlepszej jakości. - Wszystkie porozdawałam, każdy chciał wziąć na pamiątkę - tłumaczy.
- Mieliśmy takie zdjęcie, zrobione na naszym podwórku, ale rodzina gdzieś zabrała - mówił nam Zbigniew Kudlak z Bystrzycy. - Obejmował całą rodzinę rękoma, a to było z osiem osób.
Gdy zdrowie mu się pogorszyło, Gieniu bywał w sanatorium. Tam też wszyscy chcieli mieć z nim zdjęcie. Początkowo to go denerwowało. Potem się z tym jakoś pogodził, a nawet zawarł przymierze z uzdrowiskowym fotografem. - Pozował, a ten mu odpalał coś ze zwiększonych zysków - opowiadał Zbigniew Kudlak.
- Panie, on miał z tym kłopot, biedaczyna - wspominał Herba. - Pojechali my grać w piłkę, a on z nami. Szliśmy sobie do pociągu, a ludzie nie chcieli go puścić, każden chciał go złapać, przywitać się z nim. Tłum za nim szedł, jak procesja...
*
To fragment reportażu Jerzego Kamińskiego na ten temat z książki "INNI ludzie powiatu oławskiego" - polecamy wszystkim, którzy jeszcze nie znają tej historii:
A TU macie jeszcze więcej niesamowitych zdjęć:
Napisz komentarz
Komentarze