Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 05:11
Reklama

To była tragedia, przede wszystkim tragedia

W wełnianych rękawiczkach i puchowych kurtkach jako pierwsi ludzie na świecie stanęli na szczycie Broad Peak Middle. A potem zaczęli umierać...
Podziel się
Oceń

Strajk szerpów

Żeby przelecieć przez doliny Karakorum, muszą poczekać na odpowiednie warunki. Pierwszeństwo ma kobieca wyprawa pod kierownictwem Wandy Rutkiewicz, więc okno pogodowe jest dla niej. Alpiniści z Wrocławia - już w komplecie - kilkukrotnie pakują się na pokład samolotu, by po chwili usłyszeć, że trzeba wysiadać. Dolatują po tygodniu.

Tak naprawdę dopiero w tym momencie prawdziwa wyprawa się rozpoczyna. Dla Pakistańczyków kilkunastoosobowa grupa wspinaczy z Polski to widok rzadki, właściwie wcześniej niespotykany. Trwa pierwszy rok, w którym krajowe władze zaczęły wydawać wspinaczkowe pozwolenia na szerszą skalę. Lokalni tragarze, tak zwani szerpowie, są jednak gotowi, by pomóc i przy okazji zarobić. Ekwipunek do bazy niesie aż 165 z nich. Karawana maszeruje przez 14 dni. Polacy zapewniają szerpom buty oraz niezbędne wyposażenie. Ci pędzą kozy, które jeszcze w trakcie drogi zjadają.

Początkowo droga wiedzie przez doliny i przypomina Bieszczady. Są pola, wioski, gdzieniegdzie uprawy. Najwyższych gór nie widać długo. Jeśli już wyłaniają się szczyty, to raczej spiczaste słupy, jak w Dolomitach. Dopiero pod koniec, na lodowcu Godwin-Austen, otaczająca aura zmienia się w alpejską.

Po dwóch tygodniach są - Gaszerbrumy, Broad Peak i K2. Nie ma za to tragarzy, którzy w trakcie drogi strajkują. Ze 165 do bazy zlokalizowanej na wysokości 4,5 tysiąca metrów dociera ich jedynie 10. Razem ze wspinaczami wahadłowo wnoszą pozostawiony przez resztę ekwipunek W tym czasie pod Broad Peakiem z namiotów powstaje miasto.

 

Listy przez ambasadora

Jest początek lipca 1975, baza. Każdego poranka szybkie spojrzenie w niebo i decyzja. Jeśli pogoda ładna, to w górę, by założyć poszczególne obozy i zaciągnąć liny. To żmudne zadanie, które stopniowo staje się trudniejsze wraz z zyskiwaną wysokością i coraz mocniej rozrzedzonym powietrzem. Bez ekwipunku byłoby ciężko, a każdy z alpinistów ma 20 kilogramów na plecach. Żeby wejść na szczyt, potrzebna jest dobra aklimatyzacja. Uzyskuje się ją spędzając noce na konkretnych wysokościach. Dlatego obozy w drodze na wierzchołek są niezbędne.

Gdy pogoda się psuje, w bazie trwa integracja. Przychodzi mail runner, któremu wspinacze przekazują listy do rodziny. Teraz mężczyzna przez kilka dni będzie schodził w dół. Ze Skardu koperty polecą do Islamabadu, a tam ambasador wyśle je do Polski. Szanse, że dotrą jeszcze w trakcie wyprawy, są znikome, ale piszą je wszyscy obecni. To jedyna możliwość kontaktu z bliskimi.

 

Sukces i śmierć

Jest 19 lipca 1975, trwa pierwszy atak szczytowy. W trakcie drogi pogoda się psuje i nie udaje się wyjść ponad obóz trzeci. Trzeba się wycofać i zejść do bazy.

Tydzień później - kolejna próba. Idą Głazek, Kuliś, Kęsicki, Nowaczyk, Bebak i Sikorski. Znów docierają do trzeciego obozu na wysokości 7200 metrów i tam spędzają noc. O 2.00 nad ranem rozpoczynają drogę na szczyt. Jest sporo świeżego śniegu. Idzie się więc ciężko, za każdym razem zanurzając stopę w grubej warstwie białego puchu. Radiotelefony pozwalają utrzymać kontakt z bazą. Wspinacze regularnie przekazują, że czują się dobrze. Pogoda dopisuje i nic nie wskazuje na to, by miała się zmienić.

O 15.30 są na przełęczy. Roman Bebak jest mocno osłabiony, więc zawraca do obozu trzeciego. Pozostała piątka idzie dalej. Na szczyt docierają około 20.00. Są pierwszym ludźmi, którzy postawili nogę na Broad Peak Middle i pierwszymi Polakami, którzy stanęli na ośmiotysięczniku. Udało się, choć w tym momencie nikt o tym nie myśli. Jest coraz ciemniej, pada śnieg i zrywa się wiatr. Pogoda psuje się bardzo szybko, sił brakuje, a muszą jeszcze zejść.

Wycofują się na przełęcz i tracą kontakt radiowy z bazą. Po kolei zjeżdżają na linie. Przedostatni jest Janusz Kuliś. Po nim zostaje tylko Bohdan Nowaczyk. Czekają na niego, ale on nie zjeżdża. Nie widać też liny. Spędzają noc w śniegu, przy temperaturze -35 stopni Celsjusza. Rano kolegi wciąż nie ma. Wiedzą, że zginął, muszą się ewakuować.

Schodzą bardzo stromą ścianą w koszmarnych warunkach. Andrzej Sikorski dostrzega nagle, że Marek Kęsicki spada w przepaść. Dochodzą do niego i próbują reanimować. Bezskutecznie. Właśnie stracili drugiego kolegę. Wybitnego alpinistę, jednego z najlepszych w Polsce, prawdopodobnie najmocniejszego z nich.

Nie mają namiotów i jedzenia, a każda godzina w górze przybliża ich do śmierci. Chowają się gdzie tylko mogą, przykrywają folią. To niewiele pomaga. Mija kolejna noc. Rankiem Kazimierz Głazek i Janusz Kuliś idą w dół, aż dostrzegają leżącego Andrzeja Sikorskiego. Nie ma żadnych obrażeń. Być może zaczął schodzić i się przewrócił, być może spadł. Zamarzł z głową zanurzoną w głęboką warstwę śniegu.

Głazek rusza dalej, chce sprowadzić pomoc. Kuliś zostaje, choć wie, że długo tak nie wytrzyma. Ma odmrożone palce u stóp, brakuje mu sił, ale walczy. Dochodzi do trzeciego obozu. Tam są Głazek i Bebak, radio działa. W górę wychodzi Jan Juszkiewicz.

Wspólnymi siłami schodzą do bazy. Było ich sześciu, wraca trzech. Radości ze zdobycia szczytu nie ma i już nigdy nie będzie. Roman Bebak czuje się dobrze, ale on nie wszedł powyżej trzeciej bazy. W niezłej formie jest też Kazimierz Głazek. Najgorzej cierpi Janusz Kuliś, który nie jadł nic przez kilka dni. Palce u stóp ma tak odmrożone, że czeka go amputacja. Najważniejsze jednak, że żyje.

Teraz muszą złożyć bazę i wrócić do Skardu. 11 sierpnia 1975 roku są już w samolocie.


Powiązane galerie zdjęć:

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: .Treść komentarza: Nawet jak muszą to robią to niechętnie, z wielką łaską albo wcale… A szczególnie patologiczne parkowanie jest w naszym mieście nagminne zlewane, najwyżej pouczenie.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 21:42Źródło komentarza: Ma być tak pięknie, ale na razie... MINUS!Autor komentarza: PikoloTreść komentarza: Chyba już coś uzbierales za te debilne komentarze. Jedź i wykup niemieckie...Data dodania komentarza: 12.12.2025, 20:24Źródło komentarza: Wiemy, co tu będzie. Więcej szczegółów rozbudowy Parku Handlowego w OławieAutor komentarza: PikoloTreść komentarza: Strażnicy i policjanci pracują do emerytury, a robią coś jak muszą. Z własnej inicjatywy, jak ostatnio czytalem, tylko jeden dzielnicowy...Data dodania komentarza: 12.12.2025, 20:18Źródło komentarza: Ma być tak pięknie, ale na razie... MINUS!Autor komentarza: mysliwyTreść komentarza: Goście na legalu i na widoku zniszczyli trawnik i chodnik. Na zdjęciu na słupie widać znak "zakaz zatrzymywania się i parkowania." Żeby tam wjechać, muszą pokonać dystans wzdłuż po chodniku, a to grube wykroczenie. To się w głowie nie mieści! Gdzie jest Straż Miejska i Policja się pytam? No gdzie? Państwo i miasto z dykty...Data dodania komentarza: 12.12.2025, 19:22Źródło komentarza: Ma być tak pięknie, ale na razie... MINUS!Autor komentarza: mieszkańcyTreść komentarza: Apelujemy do redakcji o podjęcie tematu zwolnień z podatku osób powiązanych z burmistrzem, w tym między innymi radnego miejskiego z jego ugrupowania! Ten ogromny skandal jest zamiatamy pod dywan! Mieszkańcy mają prawo wiedzieć że w czasie kiedy są im drastycznie podnoszone podatki, ludzie związani z burmistrzem są z nich zwalniani! Redakcji liczymy na Was!Data dodania komentarza: 12.12.2025, 18:36Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: FranzTreść komentarza: Oławianin: To jest ławka? Burmistrz: Na pewno ławka. Oławianin: A może pan się myli, może to nie jest ławka, dajmy na to beczka burmistrza? Burmistrz: To nie jest beczka burmistrza, to jest ławka. Oławianin: Niech się pan dobrze przypatrzy. Twierdzi pan kategorycznie, że to nic innego jak tylko coś nazywane ławką? Burmistrz: Twierdzę kategorycznie, że to jest lipa! "Wszponydopadlszmal" -chyba się nie pogniewasz, że podkradłem Ci Twoje fajne stwierdzenie z tą beczką.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 18:34Źródło komentarza: OŁAWA Ławeczka za 120 tys. zł - hitem internetu!
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama