Zapis rozmowy to cenny dokument dla tych, którzy interesują się historią tzw. „oławskich objawień”i stosunkiem władz PRL do całej sprawy. Rozmowa pokazuje, że szef oławskiej „bezpieki” na potrzeby takiej rozmowy gotów był nawet… uwierzyć w Matkę Boską, byle tylko uniemożliwić wybudowanie nowej kaplicy, wyrzucić wiernych z działek i zagnać Domańskiego do istniejącego kościoła. Bo przecież „porządek musi być!”
JAN ROSKOSZ: - Pan zdaje sobie sprawę, że to wszystko jest takie trochę dziwne, cała ta sytuacja, że objawiła się panu Matka Boska. Zjeżdża tutaj mnóstwo ludzi. Miejsce jest jakoś tak nieszczęśliwie wybrane, że zagraża niebezpieczeństwu - blisko tory…
KAZIMIERZ DOMAŃSKI: - Ja właśnie dlatego mówię ludziom, żeby uważali i ludzie mają zwrócić się do urzędu miasta.
- Ale proszę pana, tam nie ma ani ubikacji, ani szaletów żadnych, zanieczyszczają działki.
- Nie, na razie nie ma. W dwóch miejscach pozwolono pójść do tego, do ubikacji, a ja zrobiłem ubikację drewnianą. Ja u siebie zrobił, ale teraz mają zrobić szambo takie na cztery przedziały.
- A pan nie może przenieść tych praktyk do kościoła?
- To bym musiał porozmawiać po prostu z księdzem bezpośrednio. On to musi do kurii zgłosić, żeby jakoś przenieść. Można by było przenieść, czemu nie. Na ten temat nie rozmawiałem.
- Mieliby dach nad głową, ławki, gdzie usiąść…
- No nie wiem, tam jest polecenie, że kaplica ma być na tym miejscu.
- Jak to ma być kaplica?
- Wybudowana.
- Ale kto o tym stanowił?
- Proszę?
- Kto o tym stanowił?
Napisz komentarz
Komentarze